Jakoś nie szło mi ostatnio więc trzeba było zrobić coś na prostszym poziomie. Wypadło na niezwykłą inaugurację sezonu nad Wisłą. Niezwykłą, no na pieszo że skrzynkami zamiast wina.
Ładny kamyk i bazyliszek.
I chyba faktycznie skrzeczy w krzakach.
Potem śledziły mnie wzdłuż trasy mojego przemarszu. Udają kuropatwy.