W końcu zmobilizowałem się do wypadu na Kostrzyn - do tysiąca trzeba dobić z przytupem ;). Z pierwszym etapem miałem problemy, ale w końcu wymyśliłem na logikę, gdzie powinien być finał. No i tu to już jakieś przedziwne historie odchodzą z tymże finałem - poprzednicy znaleźli kesza bez wieka, z kolei ja znalazłem... samo wieko bez reszty kesza. O co tu chodzi nie mam pojęcia, ale bez serwisu się nie obejdzie, bo ewidentnie coś tu nie gra tak jak należy.