Szczecińsko-polickie keszowanie z KLAB-em i Ciacholem. Po opadach śniegu przy leżących pod nim liśćmi wspinanie na szczyt było lekko utrudnione, ale jakoś udało się wdrapać. Kesz się z lekka ukrył, ale po chwili udało się go wypatrzyć, a wyjmowanie zostało oczywiście dla najwyższego w stawce ;). Ciekawa ta kolumienka chociaż tak trochę nijak się ma do otoczenia (tudzież na odwrót)