Wpisy do logu Geocachingowe andrzejki w Garnierówce 43x 54x 6x 1x Galeria
2021-11-29 17:44 Victor+ (6726) - Uczestniczył w spotkaniu
Reprezentacja Łodzi wykruszyła się na 3 dni przed eventem, podobno mieli zbyt bliski kontakt z osobą ;)
Zostałem sam, oczy pełne łez, stałem już na krawędzi urwiska, już miałem skakać ale w ostatniej chwili zadzwoniła ForgottenSilesia.
Zaplanowanie logistyczne bezbłędne. Z Łodzi do Częstochowy do Hr. JanUsza o 4:30, z Częstochowy do Knurowa do GFSa o 6:30, z Knurowa do Głębowic już w komplecie z Chochlikami zygzakiem po keszach.
Nogi paliły od biegania za Hrabią, moje statystyki szybowały prawie tak szybko jak inflacja i ceny paliwa.
Krótki sen przed wyjazdem, zmęczenie od chodzenia w deszczu, wyczerpane baterie w smartfonach to powody żeby… ponapieprzać jeszcze FTFy przy kapliczkach.
Zakola już na pół głowy od myślenia nad quizami, garb od schylania się po zakopki, trzęsące się ręce od zwijania mokrych logbooków do eppendrofek to oznaki, że stałem się właśnie mężczyzną z 4 z przodu. W takim tempie jak przy keszowaniu z GFSem i Hrabią to nie zdążę zalogować keszy z weekendu w Głębowicach, a już znajdę 5000 skrzynkę.
Nigdy nie byłem tak blisko Boga jak przy kapliczkach, raz to nawet chwyciłem Maryję za nogi ;)
Na wieczór zakwaterowanie, piwo i można iść spać.
Dzień drugi zaczęliśmy od urbexów. Ja to myślałem, że opuszczone budynki są opuszczone czyli nie ma w nich ludzi i nikt się nimi nie interesuje. A tutaj brakowało miejsc parkingowych.
Prace remontowe w SPA prowadziliśmy wspólnie z Burzykami.
Dojeżdżając do którejś skrzynki zaobserwowaliśmy konflikt w ekipie śląskiej – gagu został mocno poturbowany przez mangusa i to na oczach keszerów z całej Polski. ;)
Po południu Jaśnie Hrabia Jan.Usz zaprosił nas na swoje włości. No i tu się zawiodłem – nawet kurzy nie powycierał.
Ognisko zapłonęło.
Grzaniec z Monią lał się strumieniami ;)
Ciachol trzymał swojego dobermana żeby przypadkiem nie zapoznał się z garem z kiełbaskami ;)
Przyszedł czas na zwiedzanie posiadłości J.A. Garniera i jak się okazało to nie był prezes firmy produkującej kosmetyki do pielęgnacji włosów i twarzy ;). Choć zabalsamowany to on był zdrowo;) ;)
Grupa zwiedzająca bardzo pochłonięta opowiadaniem Agaty i keszami. Słowa Agaty można było traktować za żywe spoilery np. ‘’W KRYPCIE NIE MA KESZA!!!’’ ;)
Klasztor bardzo ciekawy. Nanette była zaskoczona, aż przecierała oczy ze zdumienia. Jak się później okazało przecierała czoło po dotknięciu nim zaschniętych gołębich odchodów ;)
Moją uwagę przyciągnęły lekcje jogi z nieską. Nie tyle same lekcje były ciekawe co wykonywanie ćwiczeń tych bardziej krępych keszerów ;)
Szabla wniósł na salę niebezpiecznie przedmioty i wcale nie byli to Stasiu i Blondi ;)
Po zaliczeniu kilku ownów i mobilków młody Chrząszcz zaczął coś ciulać ;). Ale dzięki temu, że jestem uczciwym keszerem i udało mi się przegrać co umożliwiło mi wpis do logbooka na 2 miejscu ;)
Natomiast stary Chrząszcz doskonale wie, że zdrowie jest najważniejsze i uraczył wszystkich witaminą OC ;)
Wybiła 22:00 a u rubina spodnie cały czas wysoko podciągnięte ;)
Najwięcej śmiechu zawdzięczam poopowi i grze w skojarzenia, którą przyniósł. Wzbudziła chyba największe zainteresowanie. No może nie gra ale nasze reakcje.
Wybuchy śmiechu Karougeki i litościwe spojrzenia Tomka ;)
Wybuchy euforii z wygranej u ekspresyjnego p0p3y’a.
Wielkie podziękowania dla ojca założyciela, ubawiłem się że u hu hu. Cieszę się, że mogłem w końcu poznać gwaranta udanych spotkań dolnośląskiej ziemi. Niezmiernie cieszy mnie fakt kolejnych dwóch spotkań, które po cichu knujecie z Agatą. Zapisuję się w ciemno.
Dziękuję śląskiej ekipie za przygarnięcie mnie pod swoje skrzydła przez 3 miło spędzone dni.
Dziękuję Wszystkim przybyszom, nadal wiele twarzy nie jestem w stanie przypisać do nicków ale jest już lepiej. Mam nadzieję, że na kolejnym evencie z grubej rury będzie podobna frekwencja - odliczamy miesiące, tygodnie, dni do MRU!