2011-08-04 23:18
etna&mars
(7613)
- Znaleziona
Ile keszogodzin spędziliśmy w tym miejscu to nie zliczymy. Tradycją wizyty w Warszawie było zawsze przyjść i pokłonić się i odejść z niczym. Zwykle jednak pojawialiśmy się tam na koniec wyjazdu, tym razem ze świeżym umysłem przystąpiliśmy do działania. I sukces, kolejny rozdział w naszym keszowaniu zamknięty. Tylko gdzie teraz będziemy się teraz pochylać z takim zapamiętaniem, jak w tym miejscu?
Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin