Wyprawa po kesza wspaniała sprawa, cisza spokój, biorąc pod uwagę historię miejsca, jest nutka tajemniczości. Za to już pod samą skrytką, którą dopiero co wypatrzyłem, ni z gruszki, ni z pietruszki pojawia się niebieska terenowa Toyota i keszerzy to nie byli, bo zdziwieni moją obecnością
Sprawę załatwiłbym szybko, tylko logbook masakrycznie zaszedł wilgocią, więc chciałem dorzucić suchutki i taka niezręczna sytuacja się zrobiła
Chowam kesza, przy którym zamieszkał tłuściutki ślimaczek (skądś już go znam) i idę niepokoić dalej ludzi z niebieskiej Toyoty
Dziękuję za pokazanie miejsca, pozdrawiam.