Podjeżdzam pod kordy i zaczynam sobie nucić "Ne ne ne ne ne(...)"
Sprawnie znajdujemy wskazówkę i pędzimy na spotkanie z duchami... zaś gdy próbujemy szukać finału - wychodzą jakieś dwa borostwory, takie sympatyczne i miłe, które zainteresowały się i zaczęły pomagać czesać okolicę
dziękujemy im, bo to największy z nich znalazł wkońcu czeluście... THX