Dzisiaj, korzystając z iście letniej pogody (ponad 20 stopni w cieniu) postanowiłem rozprawić się z dalszą częścią serii na ścieżce "Kolej na rower". Nie wiedziałem jak wyjdzie mi z czasem i ile uda mi się zebrać, ale ostatecznie udało się więcej, niż przypuszczałem, czyli odcinek od Lipin do Nowej Soli, czyli dokładnie 20 keszyków. To już 3 etap podejmowania keszy z tej serii, ale za każdym razem świetnie się bawię znajdując kolejne, super przygotowane skrytki. Uwielbiam tą ścieżkę i zawsze chętnie tu wracam, a te kesze, to pretekst to częstszych odwiedzin. Mój ulubiony punkt trasy, to oczywiście most w Stanach, zawsze tu staję i robię sobie fotkę. Co do keszy, to powtórzę się i powiem, że bardzo mi przypadają do gustu, każdy jest perfekcyjnie przygotowany i ukryty w inny, ciekawy sposób. Fajnie, że autor pokusił się o takie przedsięwzięcie, za co należą się laury. Dobrze, że jeszcze trochę keszy mi zostało z serii, tylko nie wiem kiedy uda mi się tak daleko zajechać. Może w przyszłym roku... Dziękuję bardzo za przygotowanie keszy i pozdrawiam :)
Tutaj kesz nie z serii, więc trzeba coś napisać.

Patrząc na kordy i brak podpowiedzi, myślałem, że spędzę tu więcej czasu. Jednak maskowanie zauważyłem już z daleka. Świetnie wykorzystana kryjówka, idealne keszerskie maskowanie po przodkach. Trzeba uważać, żeby nie pobrudzić ubrań, wiadomo czym

Ja miałem tylko ręce czarne. :D