Skrzynka znaleziona ale gdybym miał iść jeszcze raz to wziąłbym maczetę a nie patyk
Po przedzieraniu się przez przerośnięte pokrzywy i krzaki siedzę pokłuty, podrapany i pogryziony.
Jest pewność że nikt przypadkiem na nią nie trafi
Jeśli chodzi o samą skrzynkę to było trochę wilgoci w środku, a nie byliśmy przygotowani z takim rozmiarem folii żeby lepiej ją zabezpieczyć (zawinęliśmy jak się da w te co były), dobrze by było gdyby kolejne osoby wzięły jakieś większe torebki/worki. Dzięki za kesza.