Po oddaniu krwi, chcąc skorzystać z akcji #krwiożercy, zachęcającej poznańską wiarę do krwiodawstwa, skoczyłem na jeżycki fyrtel po odbiór chleba z piekarni po odbiór prezentu. Już wracam z ciepłym chlebem w łapkach i zawał serca- nie mam kluczy do auta! Biegam wszędzie, szukam, a one gdzie? W zamkniętym aucie oczywiście. Co w takiej sytuacji? Dzwonimy do piękniejszej połowy z prośbą o ratunek i przywiezienie zapasowych, a sami z chlebkiem w łapkach ruszamy na kesze
korzystając z okazji- zachęcam do oddawania krwi i pilnowania kluczy! :D
Tu kesz szybko zlokalizowany :)