Po niezbyt sprzyjającym w podejmowanie keszy dniu, udałyśmy się z ethehotelier na smoka aby ratować keszerski honor. Ciemno, chłodno, idziemy jak po swoje...30 m przed punktem docelowym sympatyczny, zagubiony Pan zza wschodniej granicy przeprowadza z nami 'small talk' z którego jedynym słowem jakie zrozumiałyśmy było 'гарненька'. Z tak miłym akcentem po 'spławieniu' miłego Pana, nie pozostało nam nic innego jak dokończyć plan
Dzięki za kesza!