No niestety rozpadało się na dobre, wszystko już mieliśmy mokre i nikt nie zwazał po czym chodzi i gdzie. Efekt był taki, że tam gdzie wczoraj bysmy wkładali kalosze dziś włazilismy bez niczego. Mimo wielkiej ulewy keszyk był na wierzchu-a szkoda bo załozenie napewno było inne.