No wreszcie na koniec dnia coś innego. Pierwszy etap dosc szybko, drugi bardzo fajny bo trzeba pospacerować.Z trzecim był trochę kłopot bo kordy walnięte o dobre 20metrów

. Jak już AGA wpadła o co kaman to mielismy pętlę ze skrzynką. Nikomu nie chciało się wleźć do środka. Wreszcie po 10 minutach motania Agnieszka wyjęła kesza z pod nogi. Fajny multak, lecz policja która zatrzyma nas dopiero jutro do kontroli twierdzi, że obiekt ma już nowego właściciela i możliwosć jego zwiedzania może być ograniczona-szkoda.