Pierwszy etap: kordy prawidłowe tylko wskazówki brak, chwila zwątpienia i wszystko jasne. Miejsce wytypowane tylko nie było komu sprawdzić czy to na pewno tam. Na ochotnika AgA się zgłosiła. Obok wyczailismy piękne kanie. Finał wyznaczony prawidłowo, tylko ktoś tak schował, że nie mogliśmy znaleźć. W efekcie kesz jest przemoczony i wymaga suszenia. SPRYTNY, sprytny ten multaczek.