Boski kesz. A ile skarów w tak malutkim "puzderku"! Trochę jestem zawiedziony ignorancją poprzedników: dla pierwszego znalazcy reaktywowanego kesza przeznaczona była przecież mini-kniga unijna. Ponieważ wszyscy nią wzgardzili, zgarnąłem ją dla siebie, zostawiając w zamian małą muszelkę przywiezioną swego czasu z Azji.
Keszowanie było porannym wypadem: o 5.32 siedziałem na przęśle wpisując się do logu i fotografując Czarną Hańczę... Dzięki za reaktywację kesza!
Afbeeldingen in deze log:Czarna Hańcza z przęsła o świcie...