Urlop w Tatrach musiał zawierać czas także na keszobranie :-D Żona z córeczkami smacznie sobie spały a ja wystartowałem o 5 rano żeby z samego rana wpisać się w kilka dzienników. I wyszło świetnie! Z Bukowiny T. ruszyłem przez Małe Ciche do Zakopanego zbierając po drodze kilka skrzynek. Głównie koncentrowałem się na Stolicy Polskich Tatr.
Chwilą moment i kesz wpadł w moje ręce, znaczy nie dosłownie, bo pojemnik mocowany na stałe :-D załapałem się jeszcze na certyfikat

TFTC!!
JohnyLambada