Zaczelismy od tego przepustu: sporo przedzierania sie wsrod chaszczy, kleszczy i komarow, ale byly i poziomki i jagody wiec ok. Przy przepuscie kordy cos skakaly i mimo, ze praktycznie stalem przy keszu to dawaj na druga strone. Z najmlodsza w Plemieniu postanowilismy ze pojdziemy dolem..Pare razy narzekala na pajaki ale szla dzielnie, ja za to miejscami poobcieralem plecy i kilka razy wyrznąłem głową, ale samo przejscie miodzio.. tyle, ze po drugiej stronie to dopiero kordy sie rozjezdzaly. Powrot gorą i po chwili kesz nasz. Dosyc mokro w srodku-wpis do najsuchszejszego z logów, bo jest kilka. Zabieram "resztki" GK"etykieta wyblakla, ale moze sie uda rozszyfrowac i odtworzyc. Dzieki za kesza. Pozdrawiamy