Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu [LUZ] Przyjaciel pies - Wesker    {{found}} 24x {{not_found}} 2x {{log_note}} 4x Photo 1x Galeria  

3718640 2021-07-04 18:02 rekomendacja Meksha (user activity4220) - Znaleziona

Zabierałam się za tego kesza jak pies do jeża :D

Bo chciałam z psami, sama (bez ludzi) itp., potem jakaś niemoc no i wreszcie stało się! Pojechałam z psami i same kłody pod nogi! Miałam 3 podejścia, wszystkie jednego dnia, nawet z przerwą na obiad w domu jak również pokąsanie w oko przez osy na innym keszu :D

I etap dał mi popalić z powodu mojego podłego wzrostu;)Ale! Jak rozdawali wzrost to ja stałam w kolejce po spryt:DPonieważ moje wędrówki do auta w poszukiwaniu pomocy keszerskich spełzły na niczym, musiałam zdobyć rekwizyty w naturze. A natura jak na złość przystrzyżona i wymieciona jak na niemieckiej wsi:DA jednak coś się znalazło i mogłam odtrąbić sukces i udać się, tym razem już z psami do tego kota Kuera co to miał być pomocny, ale za diabła nie chciał współpracować! Uznałam zatem, że kot zepsuty i nie będę z nim walczyć i sobie idę papa a ty dziadu się napraw:DA koci dziad jak to kot, podstępny i chadza innymi ścieżkami myślowymi. Trzeba do niego było znów sprytem, ale postanowiłam się chwilowo obrazić i w międzyczasie zdobyć ścieżkę Kota Kuera właśnie :D 

Tam się Kot odczarował i na świeżo zrobiłam drugie podejście. Ale jakby utknęłam na kolejnym płocie. Chodzę, szukam, oglądam, jamnik mi się w rottweilera zamienił i kłopot, bo nie ten gabaryt! Wiecie, że tam każde drzewo ma swój numer z Zarządu Zieleni Miejskiej (na plakietce)? Tak się dokładnie przyglądałam! A tego rottweilera jak nie było tak nie było. Na pewno kot go przepędził! Nie to nie, jadę do domu na obiad! :D

Trzecie podejście... Szczęśliwie Założyciel się zlitował i lekko mnie naprowadził. Ja dziś wszystko mogę zwalić na osy, które żądląc mnie w oko spowodowały zmniejszenie spostrzegawczości;)A ten rottweiler jakiś wyjątkowo wychudzony :D

A teraz na finał! Co to dla mnie! Rzut oka (ukąszonego) na mapę i jadę... kurczę ktoś autem stoi obok kordów. Dla niepoznaki jadę w inną stronę ale zawracam i widzę, że gość zdjęcia robi zardzewiałym słupkom. No proszę, jasne, ciekawe te słupki, zapewne udaje i też szuka finału! Zajeżdżam więc pod słupki, wysiadam i rzucam: "Też się bawisz?", na co gość odpowiada "też", uśmiecha się i dalej te słupki fotografuje... Jak się okazuje po uszczegółowieniu pytania, on się bawi w fotografię a mi się trochę omsknęły kordy :D

Teraz nic prostszego, polana.... zaraz zaraz... musze odpalić net i sprawdzić definicję polany, bo ja tam znalazłam trzy:DA odpowiedzi na podpowiedź znalazłam z pięć:DTo chyba 15 możliwości a kordy jak pijane. I finału bym chyba nie znalazła choć stałam 20 cm obok! Wszystko przez te osy ;)

Finał to prawdziwy smaczek!

I tak oto udało mi się wreszcie chyba po 2 latach podchodów, zdobyć tego kesza:)Bardzo mi się podobało! Psom też, choć do finału ich nie przyprowadziłam. Może to i dobrze, bo na pewno byłyby rozczarowane :D

I leci gwiazdka, zielona bo kiełbasianych nie mieli :D