Podczas rowerowej wycieczki z Cozą i Czarkowatym.
Panowie odkrycia dokonali już wcześniej, więc zadumali się nad mapą, a ja hyc przez tory i przycupnęłam pod baldachimem. Wygarnęłam skrzynkę szybko, gorzej było ze schowaniem, bo się dołek częściowo sam zasypał.