Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu [LUZ] El Pueblito    {{found}} 56x {{not_found}} 0x {{log_note}} 0x Photo 1x Galeria  

3683623 2021-05-29 11:53 rekomendacja malenstwo (user activity1547) - Znaleziona

8/26 - mężu pojechał na zawody, a ja z psiakiem na keszobranie :D

Idę na współrzędne początkowe i szukam tego Garcii... Pomysłów za bardzo nie mam... w końcu olśnienie:PAleż mi się szczęka cieszyła na sam widok :D. Zapisałam co potrzeba i z wyliczonymi kordami siup na finał. A na miejscu - szok i niedowierzanie. To na pewno kesz? Nie zrobił tego przypadkiem jakiś leśnik? Ale poco miałby niby to robić...? Ale po podejściu bliżej nie było już wątpliwości, że stoimy oko w oko z sierżantem;)Chcę się dobrać do kesza i tu nagle dotarło do mnie co znaczyło w opisie "miejcie ze sobą kluczowe informacje na finale"... No cóż, czytanie ze zrozumieniem było na maturze, człowiek od tego czasu chyba głupszy się zrobił:PTrudno, kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Po powrocie zabieram się do roboty... ale myślę co dalej? Na szczęście jeszcze jakieś szare komórki funkcjonowały, bo keszynka wpadła w moje ręce :)

Gratulacje dla autora. Wspaniały kesz, jeden z lepszych, które kiedykolwiek znalazłam!

Dla takich keszy się keszuje!

Wielkie dzięki!

P.S Jeszcze dziwna historia się zdarzyła jak odchodziłam. Idę sobie ta mikrościeżką do głównej i nagle jakiś gość krzyczy, że mam się zatrzymać, bo musi psa złapać na smycz. Czekam i widzę, że w drugiej ręce trzyma transporterek (z kotem?). Gość zresztą coś tam mruczy pod nosem, że ma kota po zabiegu (w lesie??)... Omijam go, dochodzę do głównej i widzę, że gość zamiast iść tak jak szedł, to wraca w tą stronę co ja. Jeszcze coś tam marudzi o jakichś bunkrach, czy tu są itp. Wtedy dostrzegam, że jakieś auto (pewnie jego) stoi przy naszym starcie. No i gość oczywiście zamiast wsiąść do auta i się zawinąć, to jeszcze a to worek na śmieci wziął i sprząta śmieci, a to coś tam... My w tym czasie też kombinujemy - a to piesek wodę chce, a to może sznurówki itp:PNo ale gość nie odjeżdża, choroba jasna... No to mówię idę na drugą stronę drogi i może tu wrócę, żeby oddać Garcii wszystko co jego. Na szczęście długo nie musiałam czekać i sierżant odzyskał własność. Ale co ten gość tam robił z kotem w transporterze?? Czy chciał go wyrzucić, czy co? Czy keszer, ale jakiś taki dziwny:P? Nie mam zielonego pojęcia... Mam nadzieję przynajmniej, że jeżeli miał jakieś niecne plany, to mu je pokrzyżowałam ;)