2021-05-19 15:57
Matka_Abagail
(
203)
- Gevonden
Potrzebowałem resetu. Wsiadłem na rower i wyjechałem z domu. Kimnąłem się na ambonie myśliwskiej w Lasach Kozielskich. Było twardo i wilgotno. Odwiedziły mnie dwie sarny. Nazajutrz keszowanie w drodze do Strzelec Opolskich. Zjadłem pierogi ruskie w barze. Pycha. Czytałem w parku susząc skarpety "Podróże: Pisma Zebrane" Paula Bowlesa (polecam). Nad Koci Staw zajechałem w drodze do Krasiejowa. Na ławce znalazłem kapsel z wygranymi dwoma Żubrami. Dzięki drzewom uniknąłem mocnego zmoknięcia w deszczu, który właśnie zaczął padać. A sam kesz podjęty szybko i sprawnie. Choć nie ukrywam, że liczyłem, że trzeba się będzie czołgać do środkowej belki. Lubię ekstrawaganckie wyzwania. Ale i tak do ulubionych leci. Jak przestanie padać to ruszam na Krasiejów i mam nadzieję, że znajdę tam jakąś relatywnie wygodną ambonę.