Rok później potwierdzam opinię poprzednika - by dostać się do skrzynki trzeba było przekpopać się przez gęste pokrzywy. Sama okolica nie była szczególnie ciekawa, jak w przypadku poprzednich skrzynek z serii. Gdyby nie kkolega, któremu chciało się walczyć z pokrzywami, pewnie byśmy zrezygnowali.