zanim zdązyliśmy przejść przez jezdnię Meghan juz miała kesza w ręku, a moze to nie ona...i znowu interesujaca opowieść o tirach, które niekoniecznie zawsze dadzą radę przejechać pod wiaduktemodwiedzona wesołą ekipą (Nannette, Meghan, Czarkowaty) oraz z autorami niedzielnego porankaDziękuję za kesza :)