Znaleźliśmy dwa pojemniki. Jeden na mocz, drugi po tabletkach musujących. Ten po tabletkach w środku wodą zalany i wali kiszonymi ogórami, a po moczu względnie suchy i dało radę wpisać się do logbooka. A baobab zaiste zacny, aż miałem ochotę się kimnąć w środku.