Tutaj jakoś pomyliliśmy drogi i zawiało nas na Czechy ale udało się żółtym szlakiem dotrzeć na właściwą trasę. Szczyt przyjemny, niezbyt wymagający. Na górze po dokonaniu obrzędów człowieka naszych czasów: fotka, pieczątka, keszyna i posiłek ucięliśmy sobie małą drzemkę korzystając ze słoneczka.
Dziękujemy i pozdrawiamy.