Znaleziona z Ojcem Założycielem:-) Przedzieraliśmy się przez krzaczory, strumyki leśne i takie tam na czują, na azymut jak zwał, tak zwał bez gpsa, bo w samochodzie został od strony zupełnie innej niż Psikiszek podążał przy chowaniu skrzynki i jakoś się udało, cali mokrzy dzielnie dotarliśmy do kesza! Miejsce piękne, fajne widoczki i ciekawy obiekt, jest co zobaczyć. Dziękuję za kesz, b/w.
Pictures for this log entry: