Wpisy do logu Zdobywamy Twierdzę Kostrzyn 45x 62x 20x 2x Galeria
2021-04-26 08:42 elmodemonico (3416) - Uczestniczył w spotkaniu
Czas na mnie. W dużym stopniu Ania (Xaksonx) temat całej wyprawy wyczerpała, tak więc ja tylko gwoli uzupełnienia o swój osobisty punkt widzenia.
Wyjazd z Kwidzyna zaraz po pracy nie obył się bez stresu. W ostatniej chwili Sanepid usadził nam Redziego i do mojej głowy dotarło, że to ja musze wziąć cały ciężar logistyczny na siebie, a że plan był taki, że jedziemy i keszujemy praktycznie bez przerwy, to trzeba było ten plan delikatnie zmodyfikować i jednak jakiś odpoczynek w trakcie zorganizować. Jeden kierowca to duże ryzyko w tym wypadku.
Podróż przebiegała bez zakłóceń w dobrym towarzystwie i czadowej atmosferze, którą umilały nam przeboje takich marek jak: Prodigy, Aphex Twin, Rammstein czy Arka Satana.
Na miejsce dojechaliśmy około północy i po pierwszym fajku rozpoczęliśmy poszukiwania ekip aktywnie keszujacych nocą. Pierwszą z nich okazała się ekipa Bydgoska (Gustaw i Maciej), z którymi to zrobiliśmy rekonesans terenu i małą rozgrzewkę i tak do 3 rano. Potem chwila drzemki w aucie i o świcie ruszamy na Fort Sarbinowo. Piękny i imponujący obiekt militarny, a takie bardzo sobie cenię. W tym miejscu nieco zboczyliśmy z głównych założeń wycieczki i pochłonęła nas eksploracja połączona z dokumentowaniem tej wizyty.
Po fortecznych klimatach przyszedł czas na nową GŚ ukazująca kawałek historii Kostrzyna, niestety tej tragicznej w skutkach, które mieliśmy okazję na własne oczy zobaczyć. Porównywanie stsrych zdjęć z opisów skrzynek z tym co widzimy to był dla as szok. Do czego prowadzi wojna wszyscy wiedzą, a jednak coś jest w ludziach, którym brakuje refleksji i chłodnego spojrzenia na rzeczywistość i patrząc na obecną sytuację w wielu regionach świata niewiele od 1945 roku zmieniło się w tej materii...
GeoŚciezka kapitalna - kesze klasyczne i dla odmiany kesze "na wypasie", wszystkie najciekawsze punkty Starego Miasta w pigułce. Tu chylę czoła dla autorów i organizatorów, bowiem nie tylko kesze, ale też swoista podróż w czasie i wyniesione z tego miejsca wyobrażenie tego co było dało nam wiele satysfakcji. Pozdrawiam tu także Jurka, który przy ognisku chętnie częstował nas ciekawostkami nie tylko militarnymi...
Tu nastąpił też moment przełomowy: po chyba bodajże dwóch latach znajomości telefonicznej i to takiej dobrej, wreszcie doszło do mojego spotkania w realu z kolegą Ciacholem... Miło było poznać osobiście, a korzystając z okazji pragnę pozdrowić również sympatyczna małżonkę Misiową:-)
Kolejny etap to już event pod wiatą. Nie ukrywam, że po kilku miesiącach keszów ego L4 bardzo mi brakowało tego kontaktu i szkoda mi było uciekać w drogę powrotną już tego samego dnia, ale obowiązki zawodowe niestety nie pozwoliły na dłuższą wizytę.
Sprawę powrotu wolę już pominąć: nie brakowało emocji, adrenaliny i potężnego zmęczenia, ale szczęśliwie dojechaliśmy z bananami na ryjkach do naszych domów i to się liczy!
Dziękuję też moim towarzyszom za wspaniały wypad, bez Was było by trochę smutno...
Na koniec wielkie podziękowania dla wszystkich organizatorów, za Wasz trud organizacji i to nie łatwej w dobie pandemii. Jesteśmy usatysfakcjonowani tym wyjazdem i czekamy na kolejne projekty w przyszłości. Wielkie dzięki i do zobaczenia!