Ale czad! Mieliśmy wziąć stołek, ale oczywiście przypomniało mi się dopiero koło kamienia. Wzięliśmy linę, miała pomóc. Swoją drogą nie ma to jak iść ze sznurem w ręku do lasu. Jednak lina się nie przydała. No to niewiele myśląc podsadzanie do kesza. Oczywiście kilkukrotne, bo raz wyjąć, raz włożyć. A raz podnieść to co w międzyczasie wypadło. Zabawa przednia. Bardzo dziękuję.
Dodatkowo las o tej porze pełen kwitnących zawilców.
Dzięki za skrytkę.
Pictures for this log entry: