Jakaś pani upatrzyła sobie róg ulic jako idealne miejsce do stania i gadania przez telefon, stając się strażnikiem obu sąsiadujących keszy.Całe szczęście po zawinięciu tutaj jeszcze raz po odwiedzeniu cmentarza ewangelickiego, teren był już czysty. Miejsce trafnie wytypowane przy czekaniu aż pani z telefonem zniknie z pola widzenia, a po ponownym podejściu - strzał w dziesiątkę. Oby się uchowało.