Niedzielna deszczowa wyprawa na kesze... Bo czemu nie. Na pierwszy ogień Buk Cesarza. Dojście do kesza bez problemu, Zakłady Chemiczne zadbały o doznania zapachowe
To co pozostało z buka robi wrażenie, ciekawe czy są gdzieś zdjęcia z czasów, gdy był w lepszej kondycji. Skrytka - wypas, wypełniona po brzegi fantami. Dzięki za pokazanie miejsca. Ps: wybrałem się tu teraz ze względu na sygnał o szerszeniach. Ps2: ze względu na stan drzewa kesz dość ryzykowny, nie polecam podejmować z dziećmi.