Właściwie to niespecjalnie chciało mi się tego kesza odkrywać. W końcu "to tylko wirtual"... ale we własnym mieście warto wszystko zaliczyć. Na miejscu stwierdziłem, że i wirtualna skrzynka może być fajną zabawą. Tylko ludzie dziwnie na mnie patrzyli, gdy fotografowałem te dziwne tabliczki... ;-)