Tu zaczęła się Warszawa, ale i skończył pewien kesz. No prawie. W miejscu z fotospojlera, po dłuższym bobrowaniu między zalegającymi tam liśćmi, znalazłem jedynie na wpół zakluczoną eppendorfkę ze zmacerowanym logbookiem w środku - dlatego fotologuję. Odłożyłem ją tam, gdzie znalazłem - pod barierką na jej styku z kamieniem. Dzięki za pokazanie miejsca i przygotowanie skrytki.