Lodówki nie ma, ale też jest zaje...cie

Masz Chłopie bujną wyobraźnię i rozmach!
Miałem w planach obskoczyć do południa pozostałe 6 skrzynek ze ścieżki, a tu najpierw spotkałem Wojtka na Lublinku, a przy tym keszu jak się zbliżałem do kordów, ujrzałem kask rowerowy zatknięty na dziwnej konstrukcji. Jak już byłem blisko, zrozumiałem, że to nie kto inny tylko spiritus movens tegorocznej akcji 12DŚBN, Victor z plusem :-)
Czekał sobie, żeby odeprzeć najazd Ślązaków. A że ja się spieszyłem, to... zaczekałem z nim i tak to rozpoczeło się kolejne miłe spotkanie przy keszach świątecznych :-)
Postalim, pogwarzylim z Forgot(t)en, Chochlikiem, Vataryną i Marcello.