No to kończymy, ależ cudnie było ganiać się po ftfy.
Później już nam się nie chciało, ale przez pierwszą połowę szło galancie ;)
Przy tym keszu też ominęliśmy spotkanie i gonitwę, obraliśmy spacer po szopkach, a później kulturalnie, sami spotkaliśmy jednego z króli :)