Można by rzec, że nowe kesze lukoo były ważniejsze i nimi się zajęliśmy, a dopiero później pojechaliśmy po nowego świątecznego. Za szybko, to wszystko poszło, trzeba było wyjechać, bo wąsko. Ale mieliśmy chociaż, cytując klasyków '...chwilę radości z keszem i jego szukaniem...' :D