A było to tak... Jedziemy po FTF. Okolica jakaś taka znajoma. Zostawiamy auto najbliżej kordów jak tylko się da i idziemy z buta. Na kordach kręcimy się i zastanawiamy jak to może być ukryte. Jeśli nie jest zakopane (a atrybuty wskazują że nie jest) to prawdę mówiąc nie bardzo wiemy jak jeszcze można by to ukryć. W końcu zmarznięci dzwonimy do założyciela. Podpowiada, że kesz jest pod takim czymś czego ani ja, ani Viola tam nie widzimy. I nagle okazuje się, że kordy są nie te co powinny
Po sprostowaniu poszło już całkiem gładko. Kłódkę otworzyliśmy po drugiej próbie
FTF zdobyty :D
Dzięki