Do skrzynki dotarliśmy z parkingu pod wieżą. Teren trudny: naprzemiennie wspinaczka i zejście. Ostatnie 50 metrów tak bagniste, że butów nie widać. Skrzyneczka namierzona, fanty wymienione. W drodze powrotnej uświadomiłem sobie że "miałem" posprzątane auto.