No w końcu udało się podjąć tą keszynkę. Jest to ostatni kesz Dżemojadka, jaki pozostał mi do znalezienia i teraz aż mi trochę żal, że mogę już go odhaczyć. Kesze Dżemojadka zawsze kojarzyły mi się z super zabawą, każdy z nich był oryginalny, mimo, że logbooki były wydrukowane ze strony, to jednak na kolorowym papierze, co wywoływało uśmiech na twarzy. Wszystko było dokładnie przygotowane, kordy były bezbłędne, można było liczyć na szybko reaktywacją. Można powiedzieć, że Dżemojadek była prekursorką geocachingu na tych terenach, za co serdecznie dziękuję. Wielka szkoda, że już teraz nie bawi się w tą zabawę, bo na pewno lokalny świat geocachingu dużo stracił przez to. Ja jednak jeszcze czekam, że kiedyś pojawi się Dżemojadek w wielkim stylu i zaserwuje nam coś zajebistego.

Co do tego kesza, to finał udało odnaleźć się dzięki pomocy poprzedników. Pierwszy etap już kiedyś namierzyłem, ale wtedy już nie miałem czasu na dalsze etapy. Teraz okazało się, że nie ma jednego z etapów, także nawet nie brałem się za niego. Po podjęciu finału przechodziłem koło etapu 1 i okazuje się, że teraz nawet i jego nie ma, bo mapę ktoś zakosił.

Szkoda... Niemniej udało się znaleźć, za co serdecznie dziękuję poprzednikom, a Dżemojadkowi za świetnego kesza polsko-czeskiego. Pozdrawiam :)