Wywaliłem z kesza cukierka. W zeszłym roku kesza nie znalazłem lub też go chwilowo nie było, więc zwiedziłem zamek (część piwnic i parter). Tym razem keszyk był, ale że był plan jazdy dalej to reszty zamku nie obejrzeliśmy; pewnie tam jeszcze wrócimy. Dzięki za keszyka!