Szkolenie trochę trwało, ale jak już zajechałem do ZG to postanowiłem sobie zrobić dłuższy spacerek przed powrotem i spróbować coś jeszcze zgarnąć. Tutaj bez większych problemów. Maskowanie bardzo sympatyczne, podobało się. Szkoda, że logbook nie ma strunówki, bo coś by tam zawsze pomogła, a tak logbook jest wilgotny, choć całe szczęście nie jakoś strasznie, więc tragedii nie ma - da się spokojnie wpisać, a i poprzednie wpisy są czytelne. Gdyby nie te śmieci wokół to chętnie bym rekomendował - lubię takie odludne miejscówki w mieście, gdzie spokojnie można kesze podejmować (a w ZG sporo keszy jest tak ulokowana, że podejmowanie w dzień bez ryzyka spalenia jest praktycznie niemożliwe - dzisiaj tradycyjnie kilka takich miejsc mijałem po drodze), a tu jeszcze fajne maskowanie do kompletu. Tylko te śmieci wokół (to też niestety zielonogórska plaga

)