2020-08-23 22:38 meteor2017 (3451) - Znaleziona
Jadąc odebrać Kluskę z obozu harcerskiego, mieliśmy pół dnia wolnego na miejscu, więc porowerowaliśmy po okolicy i podjęliśmy min. tę skrzynkę.
Jako że jesteśmy z Żyrardowa, to obowiązkowym punktem na trasie był ośrodek wczasowy Żyrardowskich Zakładów Lniarskich... słyszałem nieraz od żyrardowiaków o Lucieniu, ale początkowo myślałem że to gdzieś na Mazurach, dopiero później odkryłem że to pod Płockiem, a jeszcze później że powodem popularności tej miejscowości wśród mieszkańców mojego miasta był min. ten ośrodek.
Podjeżdżamy i okazuje się że przez dziury w płocie będzie problem przepchnąć obładowane rowery (później znaleźliśmy taką, przez którą by się dało, ale biorąc pod uwagę ilość szkła na terenie, może lepiej że początkowo przegapiliśmy), skitraliśmy je w krzakach w lasku po drugiej stronie drogi i wio na teren.
Najpierw uderzamy po etap 1... dziś GiePS nam nie przeszkadzał w poszukiwaniach, czasem tylko zerkaliśmy na jego wskazania, toteż gdy dotarliśmy w rejon kordów, od razu mnie oświeciło i przyatakowałem napotkany obiekt i wspiąłem się na niego. Jednak po sprawdzeniu miejscówek (puste!) i zerknięciu na GiePSa, okazało się że jeszcze kilkadziesiąt metrów. Już na kordach ponownie mnie oświeciło, ale spojrzałem w górę i stwierdziłem że na to nie będę się wspinał... nie wiem co się uparłem na to wspinanie, może poprzez logi, co prawda nie czytałem ich dokładnie, tylko na kilka rzuciłem okiem, ktoś pisał o wspinaniu i tak jakoś zapadło mi to w pamięć, ale na szczęście okazało się, że nie było to konieczne.
Dalej poszło gładko, ale nie bez przygód, gdy szliśmy po finał, lavinka zerknęła na GPS i stwierdziła "to tam", po czym ruszyliśmy do obiektu na poszukiwania. Po dokładnym przeszukaniu właściwego miejsca, lavinka znów zerknęła GPS, okazało sie że przyatakowaliśmy nie ten właściwy obiekt, tylko ten sąsiedni. No to fru, zmieniamy lokalizację - tam już poszło w miarę sprawnie i łatwiej niż się spodziewaliśmy. Jeszcze trochę zwiedzania i ruszamy w dalszą drogę.
Szkoda, że nie byliśmy tu, nm obiekty zostały totalnie zdewastowane (co ciekawe, złomiarze tu chyba nie dotarli, bo metalowe barierki nie zostały wycięte, instalacje nie wyprute...), ale za to teraz robi się tu niesamowicie klimatyczna dżungla. Nie pielęgnowane krzaczki rozrastają się w sposób niekontrolowany i budynki zaczynają tonąć w zieloności.