Znaleziona z Psikiszkiem. Drzewo namierzyliśmy, dziurę znaleźliśmy, ze środka wygrzebałem chyba z tonę piachu a kesza niet! Po spojrzeniu pod nogi skrzyneczka grzecznie się znalazła, leżała sobie w trawie jakby nigdy nic

. Pudełko nadgryzione zębem czasu? albo jakiegoś zwierza? Logbook trochę wilgotny podsuszyliśmy, dołożyliśmy nową strunówkę i worek czarny maskujący. Keszyk odłożony na miejsce i przymaskowany. Dzięki za kesz,b/w.