Ten był ostatni z całej serii i przysporzył nam najwięcej trudności. Nie mieliśmy pojęcia gdzie to jest. Udało się. Dzięki Grafen za to , że nie mieliśmy ani chwili czasu na nudę podczas dwudniowego pobytu w Kazimierzu a zobaczyliśmy dużo więcej niż przeciętny turysta.