I ostatni keszyk na dzisiaj, podjęty bardzo spontanicznie, bo w ogóle nie był w planach. Jechałem akurat drogą nr 32 do Wolsztyna, więc postanowiłem, że zjadę ten kawałek i podejmę kesza, choć było już dość późno. Keszyk namierzony szybciutko, bo dużo miejsc na ukrycie to tu nie ma. Faktycznie trzeba uważać na pozostawione druty, bo można się nieźle podhaczyć. Szkoda, że tory zostały rozkręcone, bo fajnie by było zobaczyć tutaj jakiś pociąg, a jeszcze lepiej jakby odbywał się tą linią ruch planowy, ale to tylko marzenia... Dzięki za kesza i pozdrawiam