Znaleziona za drugim podejściem. Ile tu było grzebania i walki z chaszczami , tego się nie da opisać. Ręce podrapane jak po obcowaniu z dzikim kocurem. Panie z kabrio dziwnie spoglądały na trzymanego przez nasz kesza, kiedy czekałyśmy z odłożeniem aż pociąg (kolejny!) się wreszcie przetoczy. Ciekawe dlaczego

Uff. TFTC.