Kręciliśmy się długo i od obmacaliśmy wszystko co możliwe. W końcu Marcin gdzieś przeczytał w podpowiedzi że kordy rzucają na nie tą stronę, więc zapaliła żarówka w głowie i
kesz się znalazł Zaliczono z Chochlikiem. Dzięki za chwilę radości z keszem ;-)