Bez GPSu doszedłem do Zbychowa i zrezygnowałem. Wracałęm więc do Redy , dla pewności zaliczając poboczne ścieżki, i nic. I przypadek sprawił że znalazłem owe magiczne drzewo. Nawet gdybym nie odszukał kesza to i tak bym nie żałował bo wypatrzyłem mnóstwo ścieżek które zamierzam obadać niebawem
Dzięki :)