Tak z miklobitem od słowa do słowa po północy dostałem waypointa. Miała to być supertajna misja z dags, ale zbieraliśmy się tak długo, że nocna grupa wariatów urosła do kilku osób. Grupowy FTF, zwinąłem przypinkę, zostawiłem karty. Pieczątka odbita na ręce zniknęła zanim dotarliśmy z powrotem do "bazy". Na trzeźwo to bym chyba nie poszedł :D