Potwierdzam, jest na miejscu.
Po 3 latach i nieprzespanych nocach, frustracji, irytacji i złości w końcu kesz nam się poddał. Już nie pamiętam które podejście, jakoś piąte. Rzeczywiście jest dobrze ukryty, do tego kordy w lesie bardzo wariują. Tego kesza można podsumować słowami : nigdy się nie poddawaj!
A tuż obok mieszka sobie mysia rodzinka, byli zaskoczeni naszą wizytąDzięki wielkie!