Nasze pierwsze keszowe zbiory. Tata się wciągnął w grę, więc postanawiamy nie być gorsi. Piękna pogoda, ściągamy apke, na koń wsiadamy i jedziemy na zdrowie, bo blisko.
Amfiteatr nie znaleziony, ale GPS szwankował, dużo ludzi było i stres świeżaka.. Ale podejście 2 zrobimy na pewno
Za to Kamień Rogowicza, bez większych problemów, maskowanie piękne
Pingwin Pik Pok, chwila chodzenia, ale GPSa nie słuchaliśmy i dlatego.. Trudno sie otwiera, mam nadzieję, że wszystko z nim dalej git.
Kamień Poległych nasz faworyt w trakcie spaceru ???? wiemy, że jesteśmy nowi, ale myślę, że zachwycać będzie nas jeszcze długo.
Viva la revolucion! Pół godziny tam spędziliśmy i nic

Pół schodów mój facet prawie rozebrał... W liściach kopaliśmy niczym jeże... Niestety trzeba będzie kiedy indziej spróbować...
Uchwyt na nawigację uchwycony
Kamień Dubaniewicza SPOJLER! Prawie kostki skręćilismy... Ale maskowanie zajebiste!
No i wisienka na torcie Zdrowe Underground. Ja się nie podjęłam, chłopak poszedł na bliskie spotkanie z żabami, które jak stwierdził myślą, że ten kesz to ich ziomek.. Niestety logbook przemoczony

maskowanie też do wymiany, bo części brakuje. Ale udało się!
Dzięki za kasze! Super pierwszy dzień zabawy!